Potęga ulotnych słów. Komunikacyjny fenomen Zełenskiego.

Gdy 12 września 2022 r. rosyjskie rakiety uderzyły w infrastrukturę energetyczną wschodniej Ukrainy, Zełenski zwrócił się do Rosjan:

„Bez gazu czy bez was? Bez was!

Bez światła czy bez was? Bez was!

Bez wody czy bez was? Bez was!

Bez jedzenia czy bez was? Bez was!

Chłód, głód, ciemność i pragnienie nie są dla nas tak straszne i śmiertelne, jak wasza „przyjaźń i braterstwo”. Ale historia postawi wszystko na swoim miejscu. A my będziemy mieć i gaz, i prąd, wodę i jedzenie… i to bez was”!

Takie mowy nie spadają z nieba. Nie rodzą się ot tak, bez przygotowania. Bez znajomości warsztatu, czy bez talentu. W przytoczonej wypowiedzi widać rytm, pasję i dosyć łatwo można przewidzieć wrażenie, jakie wywoła na publiczności. To jednoznaczny dowód, że osoba, która ją wygłasza, posiadła zdolność do publicznego mówienia w stopniu, do którego dociera niewielu, bo z wielkiego grona mówców, czy prezenterów tylko garstka wie, jak sięgnąć po potęgę ulotnych słów.

Na zdarzenia, które stanowią podstawę tej książki, można patrzeć jak na klasyczne spotkanie Dawida z Goliatem. Z lewej stoi młodziutki Dawid, chłopaczek ze szkolnego teatrzyku, nastolatek z kabaretowej grupy, młody mężczyzna, który dopiero co zszedł z filmowego planu, gdzie grał komiczną postać sługi narodu. Po prawej butny i ufny w swoją siłę Goliat. Szlify odebrał w szeregach KGB, mówi się o nim: „skuteczny i okrutny”. Teraz spokojnie mierzy swojego przeciwnika i myśli: „Tak nisko mnie cenią? Z kimś takim mam walczyć?”. Nawet nie przypuszcza, że kamień z napiętej procy już tnie przestrzeń, a nad ubitą ziemią, rozchodzi się niepokojąco dziwny świst powietrza. W jego stronę pędzi już nieuchronne przeznaczenie.

 

Oczywiście, czytelnik doskonale wie, że w przypadku, o którym tu mowa, nie ma procy – jest zwykły smartfon i codzienne relacje zamieszczane na twitterze. Jest też dość oczywiste, że na taki opis pozwolić sobie może obserwator, który kończył pisanie książki w 200 dniu wojny. Na początku wyglądało to zupełnie inaczej – wiało zimnem i grozą. Dziś słońce przebija się zza chmur i jest coraz cieplej. Zatem zapraszam – posłuchajcie o komunikacyjnym fenomenie Zełenskiego.

Marek Stączek

Potęga ulotnych słów. Komunikacyjny fenomen Zełenskiego.

Gdy 12 września 2022 r. rosyjskie rakiety uderzyły w infrastrukturę energetyczną wschodniej Ukrainy, Zełenski zwrócił się do Rosjan:

„Bez gazu czy bez was? Bez was!

Bez światła czy bez was? Bez was!

Bez wody czy bez was? Bez was!

Bez jedzenia czy bez was? Bez was!

Chłód, głód, ciemność i pragnienie nie są dla nas tak straszne i śmiertelne, jak wasza „przyjaźń i braterstwo”. Ale historia postawi wszystko na swoim miejscu. A my będziemy mieć i gaz, i prąd, wodę i jedzenie… i to bez was”!

Takie mowy nie spadają z nieba. Nie rodzą się ot tak, bez przygotowania. Bez znajomości warsztatu, czy bez talentu. W przytoczonej wypowiedzi widać rytm, pasję i dosyć łatwo można przewidzieć wrażenie, jakie wywoła na publiczności. To jednoznaczny dowód, że osoba, która ją wygłasza, posiadła zdolność do publicznego mówienia w stopniu, do którego dociera niewielu, bo z wielkiego grona mówców, czy prezenterów tylko garstka wie, jak sięgnąć po potęgę ulotnych słów.

Na zdarzenia, które stanowią podstawę tej książki, można patrzeć jak na klasyczne spotkanie Dawida z Goliatem. Z lewej stoi młodziutki Dawid, chłopaczek ze szkolnego teatrzyku, nastolatek z kabaretowej grupy, młody mężczyzna, który dopiero co zszedł z filmowego planu, gdzie grał komiczną postać sługi narodu. Po prawej butny i ufny w swoją siłę Goliat. Szlify odebrał w szeregach KGB, mówi się o nim: „skuteczny i okrutny”. Teraz spokojnie mierzy swojego przeciwnika i myśli: „Tak nisko mnie cenią? Z kimś takim mam walczyć?”. Nawet nie przypuszcza, że kamień z napiętej procy już tnie przestrzeń, a nad ubitą ziemią, rozchodzi się niepokojąco dziwny świst powietrza. W jego stronę pędzi już nieuchronne przeznaczenie.

Oczywiście, czytelnik doskonale wie, że w przypadku, o którym tu mowa, nie ma procy – jest zwykły smartfon i codzienne relacje zamieszczane na twitterze. Jest też dość oczywiste, że na taki opis pozwolić sobie może obserwator, który kończył pisanie książki w 200 dniu wojny. Na początku wyglądało to zupełnie inaczej – wiało zimnem i grozą. Dziś słońce przebija się zza chmur i jest coraz cieplej. Zatem zapraszam – posłuchajcie o komunikacyjnym fenomenie Zełenskiego.

Marek Stączek

REKOMENDACJE

Marek Stączek analizuje w swojej nowej książce sposób komunikowania się Wołodymyra Zełenskiego. To jak mówi prezydent Ukrainy, świadczy o jego talencie, umiejętnościach, ale i wiedzy na temat docierania i przekonywania słuchaczy za pomocą prostych słów – Paweł Biedziak

***

Cierpię na chroniczną awersję do poradników. Kojarzą mi się z narracją ex cathedra, w której ten, który wie i się nie myli mówi do tych, którzy albo nie wiedzą albo wątpią, że wiedzą i przyjmują od dostawcy wiedzy gotowe recepty na życie, na szczęście, na biznes, na relacje, na miłość, na nienawiść itd. Nic w tym oczywiście złego, bo skądś wiedzę czerpać trzeba i lepszy rzetelny poradnik niż, nie przymierzając, kolorowe social media, które jakże często udają, że wiedzą. Dlatego nie czepiam się gatunku i oddaję honor ich twórcom, jednocześnie trzymając się na bezpieczny dystans.
Gdybym więc tylko zwęszyła, że #Potęgaulotnychsłów „ociera się” o kategorię, odłożyłabym na najwyższą półkę, pomimo całej sympatii i szacunku do autora #MarekStączek 
Całe jednak szczęście, że moja szpiegowska natura;-) spała i pozwoliła oddać się lekturze. Bo to nie poradnik, ale piękna (a często bolesna) opowieść o tym, jaką moc mają słowa, gdy ich fundamentem jest odwaga, wiarygodność i doświadczenie. Za tymi słowami stoi człowiek z krwi i kości, prawdziwy i szczery do bólu, jego emocje pochodzą z miejsc, gdzie spadają pociski, gdzie rodzi się strach a obok niego niezniszczalna wola przetrwania.
Polecam więc wszystkim, a w szczególności tym, którzy, podobnie jak ja, stronią od poradników. A dla zdeklarowanych fanów efektywnego wykorzystania każdej minuty, którzy lubią poczuć, że czas poświęcony na lekturę zwraca się z nawiązką, dodam jeszcze, że książka jako kopalnia błyskotliwych cytatów pomoże brylować na salonach. Ps. nie mogę się powstrzymać od odrzucenia suplementu do historii z oglądalnością w tle. Wprawdzie rzeczona pani wspomniała o spadku tejże, ale nie pamiętam już, czy dodała, że z czasem całkiem niezłą rekompensatę przynoszą rosnące wyniki słuchalności.
 

Nowa pozycja Marek Stączek dobrze opisuje główną broń, jakiej używa prezydent Ukrainy od 24 lutego, czyli dnia rozpoczęcia przez Rosję zbrojnej inwazji na Jego kraj. Oczywiście tego warsztatu nie nabył w dzień rozpoczęcia wojny, ale ten trudny czas ujawnił jakim jest człowiekiem. Dzięki temu nie tylko mamy doskonałe narzędzie do pracy w przygotowywaniu wystąpień publicznych. Mamy również i to było moim odkryciem, bezpośredni dostęp do najbardziej chronionego człowieka w Ukrainie. Poznajemy jego myśli, emocje i uczucia, i chyba każdy czytelnik tej książki będzie zastanawiał się, co takiego teraz powie prezydent Zełeński. I pewnie zostanie zaskoczony. Zachęcam do lektury. Dziękuję Marku! Zbyszek Macewicz

ZAPRASZAMY DO ZAKUPU NASZYCH PUBLIKACJI.

Można je nabyć pisząc na adres: biuro@edisonteam.pl oraz w księgarniach: