Rzymskie STORY cz. 7: Trzy zasady budowania historii
Całkiem niedawno przysłuchiwałem się wywiadowi z Pawłem Edelmanem, który pracował między innymi z Romanem Polańskim i Andrzejem Wajdą. W którymś momencie rozmowy, natknąłem się na niezwykle ciekawy, frapujący fragment, który dotyczył samej specyfiki pracy z reżyserami, posłuchajcie
Pierwsza reguła dotyczy roli konkretu w historii. Często gdy o tym wspominam powtarzam, ukutą na tę okoliczność frazę: „jak komar żywi się krwią, a hiena padliną, tak historia żywi się konkretem”. Nasza narracja musi być osadzona w konkretnym miejscu i czasie, umocowana w „namacalności”.
I teraz wracam do zapowiedzianego Placu del Popolo i Caravaggia. Otóż, gdy odwiedzimy bazylikę Bazyliki Santa Maria del Popolo to w jej wnętrzu znajdziemy dwa obrazy jego autorstwa: „Nawrócenie świętego Pawła” oraz „Ukrzyżowanie świętego Piotra”. Ja, na chwilkę skoncentruję się na tym drugim.
Jeżeli dokładnie przyjrzymy się warsztatowi Caravaggia, to szybko dostrzeżemy powtarzającą się prawidłowość – wnikliwe przedstawienie sytuacji i konkretu.
Ot jedno spostrzeżenie. W przywołanym obrazie zwrócicie uwagę np. na lewą stopy klęczącego oprawcy. Wyraźnie widać, że jest brudna, ponieważ on, jak i wielu z jego grupy społecznej to ludzie, którzy nie chodzili w butach. Ale na tym nie koniec, bo namalowane śródstopie jest jaśniejsze od pozostałej części „podeszwy”, ponieważ w czasie chodzenia (ta część) nie dotyka podłoża.
I tu wracam do mojego tematu, o to właśnie chodzi w budowaniu historii. Chodzi o konkret, który jest przedstawiony z dużą dokładnością i pietyzmem.
A teraz czas na kolejną wskazówkę.
Reguła druga. „pokaż twarz”, czyli chodzi o to by w prezentowanym przez nas opisie można było dostrzec kogoś (np. nas samych, klienta naszej formy, użytkownika usługi) a następnie – naszą/jego sytuację wyjściową oraz – w zakończeniu – finał całej historii. „Twarz” to element, który wyróżnia (dodajmy – na korzyść) przekaz storytellingowy do klastycznej prezentacji w oparciu o case study.
A gdzie to zobaczyłem? Otóż, wychodząc z Bazyliki Santa Maria del Popolo, gdzie oglądaliśmy Caravaggia, wystarczy przejść przez plac, a przed nami staną dwa bliźniacze kościoły. Gdy wejdziecie do tego po lewej, zaraz przy wejściu napotkacie współczesną piętę. Rzeźba wykonana przez włoskiego artystę JAGO.
No dobrze, mam już dwie reguły, których warto się trzymać podczas rekonstrukcji, teraz pora na trzecią. Ale o niej muszę wam powiedzieć bezpośrednio. Posłuchajcie….
Jeżeli wykorzystamy trzy podane zasady i w oparciu o nie dokonamy rekonstrukcji sytuacji, by opracować nasze STORY, to możemy mieć względną pewność, że…
Primo – na sobie samym doświadczymy sześciu atutów storytellingu. Secundo – szerokim łukiem ominiemy coś, co trawi świat prezentacji biznesowych. Coś, co jest naszą codzienną zmorą, swędzeniem od którego nie sposób się uwolnić. Zgagą i biegunką jednocześnie. Co mam na myśli? Co tak skutecznie zatruwa prezentacje publiczne? Nie nazwę tego wprost. Sami zobaczcie, na co natknąłem się w słynnej Villi D’Este, w uroczym miasteczku Tivoli.
PS. Dla tych z was, którzy byli w stania przywołać w pamięci cztery, może pięć atutów storytellingu, a potem stanęli i ani rusz dalej, zachęcam: wpiszcie w wyszukiwarkę hasło „Sześć atutów storytellingu” a wszystko wyjdzie na jaw.
A jeżeli kogoś zainteresował temat wydobycia złota, to zapraszam do lektury artykułu Grzegorza Fischera: „Kamperem tam nie zajedziesz!” >>>