Pod koniec 2015 roku miałem niewątpliwą przyjemność pracy z członkami zarządu banku GE BPH oraz grupą top menegmentu firmy TCHIBO. Te dwa projekty wspominam z jednego powodu. Otóż, był w tych spotkaniach ten sam refren. Jak się okazywało, jedną melodię grano w tych dwu organizacjach. Co mam na myśli? W rozmowach pojawiało się rzadko stosowane, ba jakby niemodne słowo „pokora”.

Dziś chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jedną korzyść wynikająca z uprawnia takiego stylu myślenia. Powiedzieć o jednej  zalecie praktykowania takiego zachowania. Otóż, pokora uwalnia od ciągłego napinania się. Oswobadza Cię od obsesyjnej konieczności konkurowania i pomniejszania wszystkich, którzy – wydają się lepsi, więksi, zdolniejsi etc. Umysł osoby opanowanej jej przeciwieństwem – pychą, tworzy ciągły stan wykazywania sobie i innym, że: „jestem dalej, wyżej, może trochę ciut, ale zawsze”.
Tak więc pierwsza z wymienionych cech daje ci elastyczność, swobodę i luz, druga spina i budzi konieczność konfrontowania, a dodatkowo zabudowuje umysł paskudną wrogością.
Słowem, wybór wydaje się dość prosty – jest szansa na oddech.