Google

Pewnie i Wam zdarzyła się taka oto sytuacja. Otóż, ktoś próbuje powiedzieć o jakieś rzeczy bardzo prosto i – jakby w podzięce – spotyka się z pretensjami, że „życie przecież nie jest takie zero-jedynkowe ba, jest złożone, a tu takie banalne zasady!”, więc ów mówiący – by zaradzić sytuacji i wyjść naprzeciw oczekiwaniom swojego rozmówcy – wchodzi głębiej. Pokazuje niuanse, wnikliwie analizuje złożoną sytuację i wtedy – jakby po raz drugi w podzięce – słyszy: „to za bardzo skomplikowane, by mogło działać!” i w ogóle boli już głowa od tych zawiłości! Więc dzisiaj ja, uroczyście, od progu oświadczam –„dziś głowa ma boleć!”. Będzie trudniej, zawiło, a może i głębiej. Chciałbym się podzielić tym, co dodatkowo odkryłem analizując temat poczucia humoru.

Już miesiąc rozważamy zagadnienie poczucia humoru w wystąpieniach publicznych i nagle zdałem sobie sprawę, że nie zdefiniowałem tego pojęcia. Tak więc przyjmijmy taką oto definicję: Poczucie humoru to zdolność do wychwytywania, tworzenia, przeżywania treści komicznych. W takim ujęciu mówca z poczuciem humoru potrafi identyfikować w życiu wątki komiczne i je tworzyć (np. podczas wystąpienia) oraz samemu je przeżywać. Gdy już wiemy czym jest poczucie humoru popatrzymy na nie z podwójnej perspektywy: jako na postawę jaką człowiek może przyjąć względem otaczającej go rzeczywistości, oraz jako specyficzną formę komunikacji.

1. Humor jako postawa względem otaczającej nas rzeczywistości. Ten punkt można by zatytułować: „o prapoczątkach humoru”, bo dotyczy ukrytego źródła, z którego często wypływa humor. Angielski pisarz, William Hazlitt kiedyś powiedział: „człowiek jest jedynym stworzeniem zdolnym do śmiechu, dlatego że jako jedyny gatunek w przyrodzie zdolny jest do rozróżnienia pomiędzy tym, jak jest, a tym, jak powinno być”. Innymi słowy, można by powiedzieć, że w poczuciu humoru nic do śmiechu (sic!). Taki stosunek do świata rodzi się w chwili, gdy dostrzegamy w otaczającej nas rzeczywistości niespójność, bolesny rozdźwięk czy paradoks.

W takim ujęciu humor jest naszą odpowiedzią na niewspółmierność, a czasami tragizm świata w którym żyjemy! Bardzo podobnie pisał o tym Kierkegaard, gdy wspominał: „To, co uprawomocnia humor to jego tragiczna strona, to pojednanie się z bólem, przed którym cofa się rozpacz, jakkolwiek nie zna drogi ucieczki”. Nie powinno więc nas dziwić, gdy podczas spotkań z osobami o tzn. tendencji do depresji zobaczmy wyrafinowany humor. Nie powinno nas dziwić, że spod pióra nostalgicznego Króla Salomona, w jego księdze Eklezjasty wypływa pochwała radości.  W mojej ocenie pogodny, czasami melancholijny humor jest naszym „tak” wobec złożonej rzeczywistości. To sposób na uniknięcie niszczącego cynizmu, to – czasami – schronie przed naporem nihilistycznej aury.  Na koniec pierwszego punktu jeszcze jedna wypowiedź, która popiera przyjęty tu kierunek myślenia. Kiedyś Leszek Kołakowski napisał, że „śmiech jest bardzo dobrym wynalazkiem, a jako że świat jest nam raczej wrogi, trzeba jego wrogość stępiać humorem”. Czyli, tak rozumiany humor nie ma nic wspólnego z błazeństwem, płytką wesołkowatością. Humor jest odpowiedzią trzciny myślącej kołysanej na wietrze.

2. Humor jako specyficzna forma komunikacji. Humor to bardzo interesująca forma komunikacji, bo ktoś, kto się nim posługuje dąży do tego by rozśmieszyć i wejść w dialog. Jego celem jest stworzenie rozbawionej i pogodnej wspólnoty. Człowiek piszący suchy referat, nie koncentruje się na odbiorcy, nie dba czy zostanie zrozumiany, zadowolony jest gdy dobrze uporządkowuje swoją treść. Humor, za punkt humoru obiera sobie cel – dotrzeć. Ta forma interakcji społecznej, w swoją strukturę wpisane ma wzbudzenie refleksji (docere), wywołanie pozytywnej reakcji słuchacza (movere), poruszenie (delctare). Humor tworzy wspólnotę i otwartość. Zaś ironia wywołuje postawę zamknięcia, rodzi zranienia, tworzy mury. Ironia to wyraz sceptycznego, czy sarkastycznego podejścia do świata i ludzi. Humor – jak zaznaczyliśmy wcześniej – godzi się na sprzeczności i tworzy wspólnotę, która wie, że w takim świecie żyje. Wspólnotę, która wyrusza dalej na poszukiwania. Czy ma coś z męstwa? Pewnie trochę tak.

Na tym kończę, życząc dużo, dobrego, mądrego humoru.