W środę (18.04) w Pałacu Prezydenckim obchodzono 85 rocznicę urodzin, pierwszego niekomunistycznego premiera – Tadeusza Mazowieckiego. Oczywiście, Mazowiecki charyzmatycznym mówcą nie jest, ale … jego głos jest słyszany, a słowa brane pod uwagę. Przysłuchując się jego wystąpieniu zauważyłem trzy następujące rzeczy. Po pierwsze, interesujący i mądry początek. Rozpoczynając powiedział: „Powinienem powiedzieć coś ważnego. Przyszła mi do głowy tylko anegdota z początku Soboru. Jan XXIII – niezapomniany, pełen humoru papież – martwił się, co będzie z tym Soborem. Przyśnił mu się Pan Bóg i powiedział: „Giovanni, Giovanni, nie bierz się tak poważnie”. Więc, i ja sam sobie powiedziałem: „Tadeuszu nie bierz się tak poważnie!” .
Efekt: rozbawienie słuchaczy, skupienie uwagi, dystans mówcy do samego siebie. Słowem, trzy punkty w pierwszej minucie wystąpienia. Po drugie, struktura prezentacji: osią całego wystąpienia była jedna myśl – „wyrażam wdzięczność”. Mazowiecki, w swojej dziesięciominutowej wypowiedzi, dwanaście razy powiedział „dziękuję”, po czym wymieniał osoby i instytucje, którym coś zawdzięcza. Efekt: czytelny przekaz, wyraz uznania dla innych, a nie dla siebie. Po trzecie, w swoim zakończeniu wykorzystał „klamrę”, to znaczy nawiązał do myśli, od której rozpoczął swoje wystąpienie. Powiedział: „i tyle mądrego chciałem powiedzieć i nie biorę siebie zbyt poważnie”. Efekt: uśmiechy na twarzy słuchaczy, potakiwanie głowami na znak uznania i aprobaty dla mówiącego. Tyle, moi mili o stornie technicznej, a teraz zróbmy krok dalej. Spróbujemy pójść ciut wyżej. Oto, Mazowiecki w swoim wystąpieniem pokazał, że w przestrzeni publicznej można mówić bez żółci. Można, bez tropienia wroga. Można, bez obrzucania błotem. Bo, oto wychodzi 85 letni i mówi: „udało się nam, dziękuje!”. Inna kategoria, inny styl. Różnica. I rzecz druga. W przypadku wielu mówców horyzont ich wypowiedzi kończy się na „ja”, „mnie”. Ich język nie do dociera poza miejsca „mój”, a jak trafnie zauważył kiedyś Ludwig Wittgenstein: „Granice mojego języka, to granice mojego świata”. Mazowiecki wychodzi i mówi dziękuje WAM! Gdzie zaczyna się i gdzie kończy świat Mazowieckiego? Słowem: dobry warsztat i wysoki poziom. Lekkość i dystans do siebie, czego i Wam sobie życzę.