Podczas przerwy szkoleniowej usłyszałem jak jedna uczestniczka mówiła drugiej: „Bo wiesz Magda, to trzeba mówić z przepony.” Absolutna racja. Głos trzeba dobywać tak, by nie obciążać gardła, należy mówić raczej z przepony. Ale ja dodałbym jeszcze, że powodzenie w wystąpieniu oparte jest na co najmniej dwóch dodatkowych elementach. Czyli trzeba „z przepony”, ale też „z głowy” – dzięki czemu, to Ty przejmiesz intelektualne przewodzenie w grupie oraz „z serca” – bo tak dotrzesz do głębszych pokładów Twoich słuchaczy. Więc, droga Magdo, trzeba z przepony, z głowy i z serca. Trzy źródła jednego przesłania.
Jeżeli skupić się tylko na tych dwóch ostatnich źródłach i ich wzajemnej relacji, to warto pamiętać, że takie tylko „z głowy”, może być odebrane jako suche i akademickie, zaś takie tylko „z serca” jako egzaltowane. Jak mawiał Jerzy Lec: „Sursum corda, ale nigdy wyżej głowy”.
P.S. Ostatnio miałem krótki spicz dotyczący storytellingu w pięknym miejscu, w okolicach Sochocina (vide zdjęcie). Korzystając z okazji spacerowałem po lesie i zauważyłem ptaka, który w ptasim królestwie jest największym intelektualistą…, dzięcioła. Z taką pasją pracował głową, że aż serce rosło.