Znajomy przesłał mi tekścik, który dobrze oddaje ideę suspensu w historii, posłuchajcie: „Wiesiek, nie pił i nie palił. Kładł się spać o 22:00 i przykładnie wstawał o 6:00. Nie chodził na imprezy. Nie pił alkoholu i nie brał narkotyków, ale wszystko się zmieniło, gdy… Wiesiek wyszedł z więzienia”.

 Czyli, słuchacz na podstawie podawanych informacji buduje w swoim umyśle wyobrażenie o przykładnym obywatelu Wiesiu, dzieje się to do momentu, gdy nieoczekiwanie akcja zmienia swój kierunek. W odpowiedzi u odbiorcy pojawia się uśmiech i doświadcza on przyjemnego zaskoczenia. Ale uwaga – do skonstruowania dobrej zmiany akcji nie wystarczy byle jaki zwrot. W przytoczonym przypadku jesteśmy mile zaskoczeni i doświadczamy przyjemności – nazwijmy ją – natury emocjonalno – intelektualnej, bo okazało się, że zestaw faktów (poranne wstawanie, brak używek, stronienie od uciech, etc.) można wytłumaczyć w alternatywny, ba… zupełnie nietypowy sposób. Nagle opowiadający podaje nam odmienny hermeneutyczny klucz. Teraz widzimy, że wszystko da się wyjaśnić w diametralnie inny sposób.

Tak więc zmiana akcji, by zasłużyła na miano dobrego suspensu, winna mieć wysoką próbę. I tak będzie do zmyłki, czy wprowadzenia w błąd lub utrzymywania w chwilowym złudzeniu, z którego – gdy zostaniemy wyprowadzeni – nie będziemy mieli pretensji, ni żalu, że ktoś z nas pokpiwał, ale wprost przeciwnie, doświadczymy radości i wyrazimy uznanie dla dobrego story. Warunek – zmiana akcji ma być inteligentna, a nie pretensjonalna, twórcza, a nie siermiężna. Czego i sobie życzę.