Narcyzm: samouwielbienie, egotyzm, zapatrzenie w siebie, fanfaronada, megalomania.

Właśnie wysłuchałem wywiadu ze znanym polskim ekonomistą, nazwiska nie ujawnię, bo będzie ciut za złośliwie, ale na potrzeby naszej analizy niech będzie to profesor Trójkątko. Otóż, profesor Trójkątko wrócił właśnie z Kuby. Na początku rozmowy, dziennikarz nawiązuje do tego zdarzenia i mówi: „Dowiedziałem się, że był Pan na Kubie”. I tu wstrzymam całą akcję i podam Wam zadanie: jak można pociągnąć rozmowę dalej, odnosząc się do tego zagajenia? Ktoś mógłby powiedzieć: „Tak, rzeczywiście byłem, to bardzo piękny kraj”, lub: „Tak, byłem tam w sprawach…”, ale nie nasz narcyz. Posłuchajcie, co ów potrafi zrobić z takim prostym wprowadzeniem (cytuje z pamięci):  „Tak byłem na Kubie, ale byłem w jeszcze w stu sześćdziesięciu czterech innych krajach. Dodatkowo, powiem Panu Panie Redaktorze, że ja inaczej podróżuję. Ja po konferencji opuszczam hotel i poruszam się w miejscach do których nie trafiają turyści ….”. Ech, pomyślałem: Mistrz! W jednym posunięciu dwa miłosne pocałunki w swoją stronę: 164 krajów i podróżnik, chwat, podróżnik przez duże „P”! Jak podejrzewacie dalsza część wywiadu potoczyła się tym właśnie torem, Trójkątko mówił: „ja”, „mój”, „mnie”…. wiele „o mnie” i „na mój temat”, wkład, oczywiście „mój”, spostrzeżenie głębokie … „moje” itd., itd., Słowem, całość pod tytułem – ekonomista i jego ulubiona liczba – liczba pojedyncza oczywiście! Cóż, ale nie ma się co dziwić, został wystawiony na pokuszenie, bo czy nie jest pokusą: lustro, gdzie mogę zobaczyć swoją twarz, mikrofony – gdzie mogę usłyszeć swój głos? Owa rozmowa to niesłabnące, stałe i żarliwe uczucie skierowane w swoją stronę. Stan zakochania – którego jak pewnie wiecie – nie sposób, podobnie jak czkawki …. ukryć!

Dlaczego wspominam tę rozmowę? Otóż, w prezentacji na forum chodzi też o autoprezentację, jednak ważne są proporcje. Chodzi o miarę. Istotne, by sobą tematu nie przesłonić. Chodzi o to by omawiane przez nas zagadnienie nie zginęło w cieniu jaki rzucamy. Czyli, mówiąc wprost staromodnym, ale wiecznie aktualnym terminem – chodzi o… pokorę. Pokorę, która nie wyklucza mówiącego, ale ustawia go w odpowiednim miejscu. Oto jest on i temat w odpowiednich proporcjach, a jeżeli tak, to tytuł tego wpisu nie powinien brzmieć: „Prezentacja, czy autoprezentacja?” a raczej: „Prezentacja oraz autoprezentacja”. Oczywiście pozostaje nam praktyczne pytanie o sposób na owe proporcje. Nad tym się kiedyś pochylę.

Na koniec dodam, narcyzm – sam w sobie – nie jest groźny dla otoczenia, raczej wzbudza politowanie i rozbawienie, czasami zaś irytuje i złości. Inaczej przedstawia się sprawa, gdy mamy jego zabójcze połączenie, opisane przez psychologię jako „ciemna triada”: narcyzm – psychotyzm – makiawelizm.

PS. Jeżeli ktoś z twoich znajomych powinien (z wiadomych nam powodów) przeczytać ten tekst, skorzystaj z opcji „wyślij”, ale… uwaga! Robisz to na własne ryzyko, bo skąd możesz mieć pewność, że ów wiadomy powód nie jest elementem triady?!