Kiedyś autor „Boskiej komedii” siedział na florenckim rynku i z uwagą przyglądał się katedrze, gdy nagle jakiś przechodzień zapytał: „przepraszam, jaka jest najlepsza potrawa?”. Dante, bez namysłu opowiedział: „jajko”. Za rok, o tej samej porze wielki florentczyk spacerował przy katedrze gdy nieoczekiwanie zjawiał się ów nieznajomy i zapytał raz jeszcze: „A z czym?”. Dante bez wahania opowiedział „z solą”.
Jeżeli nie pamiętasz, co było pół roku temu, cztery miesiące temu, tydzień temu, to – notuj. Notuj, a mówiąc dokładnie – znajdź swój indywidualny sposób na notowanie.
Mój jest następujący: w samochodzie, biurze mam notes z małymi kartkami. Jeżeli słyszę coś ciekawego, coś przeczytam, lub w mojej głowie pojawia się ciekawa fraza, czy zaczyn pomysłu szybko zapisuje i wyrywam kartkę. Kiedy mam czas przepisuję to do jednego pliku w komputerze. Tam tworzę coś, w rodzaju „magazynu myśli niedokończonych”. Czasami do nich wracam, przyglądam się, czy niektóre nie nabrały wartości. Szukam tej z potencjałem, niektóre z nich łączę. A gdy już znajdę coś ciekawego, biorę to na warsztat i powstaje albo: 1. wpis na blogu (a potem passus w książce, czy audiobooku) lub nowy moduł szkoleniowy, argument na prezentację.
Niektóre wolne zawody, czy kreatywne profesje wymuszają tworzenie narzędzi i systematów wspomagających twórczą pracę. Bez nich nie ruszymy w miejsca.