To interesujące, jak niektóre z praw fizyki znajdują swoje odzwierciedlenie w interakcjach społecznych. Jednym z nich jest ‘paradoks bliźniąt’, dotyczący teorii względności. W paradoksie mowa jest o zjawisku dylatacji czasu, czyli różnicy w pomiarze czasu, który wykonywany jest w dwóch różnych układach odniesienia. Różnicę taką odczułem podczas jednej z prezentacji, której miałem okazję wysłuchać. Mówca, jak należy, utrzymywał kontakt wzrokowy, komunikacja niewerbalna była adekwatna do przekazywanej treści a całość dopełniał intersującymi zagajeniami i dowcipnymi anegdotami.

Pojawiły się też praktyczne przykłady zżycia oraz trafne alegorie. Cóż po tym, skoro różnica w pomiarze czasu (u odbiorców i mówcy), wyniosła ponad trzydzieści minut! Cała prezentacja trwała 60 minut, co oznacza, że mówca przedłużył ją o pół godziny! Poruszał się w innym układzie odniesienia. Na nic westchnienia, na nic pokasływania i wymowne ziewnięcia słuchaczy. Mówca brnął dalej i przekładał kolejne kartki z notatkami. Koło 40 minuty prezentacji pojawiło się światełko w tunelu – nadzieja na rychły koniec. Powiedział wtedy: „myślałem, że dłużej mi zejdzie na tym zagadnieniu”. Jednak to światełko szybko zgasło kiedy dodał: „Mamy więc jeszcze czas aby powiedzieć o…” I tak przez kolejne 20 minut…! Kończąc słowami” nie wyczerpałem tematu”, nie pozostawił mi wyboru w moim dylemacie – przyjść czy nie przyjść na kolejną prezentację? Mnie i paru innych słuchaczy po prostu wykończył…

Drodzy prezenterzy, mówcy, oratorzy! Można długo, można z gadżetami, albo można gruntownie przemyśleć treść prezentacji! Warto wziąć do serca radę Wisławy Szymborskiej – „można skrótem”.