Pierwsza liga – Tusk i Zełenski, spotkanie w Kijowie. 

W czasie poniedziałkowej wizyty w Kijowie (22 stycznia 2024 r.) Premier Donald Tusk spotkał się z Prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Każdy z Panów miał krótkie wystąpienie i było ciekawie, więc postanowiłem dorzucić swoje trzy grosze, oczywiście – grosze dotyczące warsztatu. Rozpocznę od Premiera Tuska, który zaczął tak: 

„Panie Prezydencie, drogi Przyjacielu!

Przyjaciele, Ukrainki i Ukraińcy!

To nie mogła być inna stolica. To musiał być Kijów. Pierwsza stolica jaką odwiedzam po wyborach w Polsce. 

Pamiętam jak dziś nasze pierwsze spotkanie w Ukrainie. Byłeś wtedy początkującym prezydentem i głęboko wierzyłeś w swoją misję przyniesienia Europie i Ukrainie pokoju. Rozmawialiśmy wtedy długo, w czasie naszej podróży do Charkowa, na linie frontu. Mówiłeś z wielkim przekonaniem, że pokój jest możliwy i potrzebny. 

I dziś, nie ma bardziej wiarygodnego polityka na świecie, który działa na rzecz pokoju, niż prezydent Zełenski. Wiarygodnego, dlatego że stanął na czele narodu, z wiarą w możliwy pokój. Ale, stanął też do walki wtedy, gdy pokój został przekreślony przez rosyjskiego agresora. 

Cała Ukraina i ty Panie Prezydencie walczycie o bezpieczeństwo całego wolnego świata! 

Powtarzam to wszędzie gdzie jestem i nie jest to slogan (…). To nie są puste słowa, że tu, w Ukrainie rozstrzygają się losy wolnego świata (…). To właśnie tutaj, w Ukrainie przebiega światowy front między dobrem a złem. 

Wtedy, gdy mówimy o napaści Rosji na Ukrainę nie możemy nie widzieć tego, że mówimy o sytuacji czarno białej! Tu nie ma miejsca na żadne symetryzowanie. Tu, nikt nie ma prawa: kto ma oczy, kto ma uszy, kto ma serce, kto ma jakąś przyzwoitość – nikt na świecie nie ma prawa nie widzieć, że tu, w Ukrainie walczy dobro ze złem! Nie tylko kraj napadnięty walczy z agresorem, ale także – dobro ze złem, i to w sensie moralnym (co oczywiste), ale też politycznym. (…)

Chciałbym się zwrócić do tych przywódców państw europejskich, którzy jak gdyby nie do końca zrozumieli, o co toczy się ta stawka, o co dziś – tak naprawdę – walczy Ukraina. 

Ktoś kiedyś powiedział, że najciemniejsze miejsce w piekle zarezerwowane jest dla tych, którzy w czasach moralnego konfliktu udają neutralnych. Dziś, w wolnym świecie każdy, kto udaje neutralnego, udaje, że ma równy dystans lub prezentuje równy dystans do Ukrainy i do Rosji, zasługuje na to najciemniejsze miejsce w politycznym piekle!” – powiedział Tusk.

Z czym mamy do czynienia w tej wypowiedzi? 

Już na pierwszy rzut oka widać perfekcyjnie wykorzystany zestaw technik retorycznych. 

I tak, we wstępie mocno wybrzmiewa osobisty ton, w jakby nie było oficjalnej, państwowej wypowiedzi. A dzieje się tak dlatego, że Tusk zastosował storytelling, czyli opowiedział historię: 

– „Pamiętam jak dziś nasze pierwsze spotkanie (…) rozmawialiśmy wtedy długo, w czasie naszej podróży do Charkowa…”. 

Druga rzecz na którą warto zwrócić uwagę, to mocny akcent położony na tezę – „nikt nie ma prawa nie widzieć”. Tusk uzyskał ten efekt przez zastosowanie techniki twórczego powtórzenia: 

– „Tu, nikt nie mam prawa! Kto ma oczy. Kto ma uszy. Kto ma serce. Kto ma jakąś przyzwoitość! Nikt na świecie nie mam prawa nie widzieć!”. 

Przypieczętowaniem tej krótkiej i jakże celnej tyrady wymierzonej „w neutralnych” jest dosadna metafora. Metafora politycznego piekła: 

– „Najciemniejsze miejsce w piekle jest zarezerwowane dla…”. 

Następnie zastosował kolejną technikę, która zawsze polaryzuje opisywaną rzeczywistość. Sposób, który sprowadza wybór do dwóch scenariuszy „albo – albo”, by w konsekwencji zmotywować słuchacza do opowiedzenia się „za” omawianej sprawie. Oczywiście, chodzi o kilkukrotne wykorzystanie techniki kontrastu: 

– „Mówimy o sytuacji czarno białej! 

Tu nie mam miejsca na żadne symetryzowanie. (…) 

Tu, w Ukrainie walczy dobro ze złem! 

Nie tylko napadnięty kraj walczy z agresorem, ale także – dobro ze złem, i to w sensie moralnym (co oczywiste), ale też politycznym”. 

Jeżeli popatrzymy na przebieg tego wystąpienia, to dostrzeżemy, że upłynęły dopiero cztery minuty, a w analizowanej wypowiedzi odnajdujemy już pięć technik retorycznych. 

A patrząc na tę wypowiedź bardziej ogólnie możemy dostrzec duże obycie i swobodę mówiącego. Tusk prezentuje bez czytania z karki. Mówi tak, jakby myśli (którymi chce się podzielić) przychodziły mu na bieżąco do głowy, a taki styl zawsze robi duże wrażenie na publiczności. Dodatkowo, coś co jest dla niego charakterystyczne – potrafi zatrzymać swoją wypowiedź, naturalnie zawiesić myśl i jakby na gorąco poszukiwał odpowiedniego sformułowania dla wyrażenia treści, którą pragnie przekazać widowni. 

Może by powiedzieć, że Tusk wysforował się w ten sposób ze swojej w grupy społecznej (politycy) i obecnie jest jednym z lepszych mówców w tym społecznym świecie. A pamiętam, jeszcze jakiś czas temu, gdy zaczynał stosować technikę „1 rzeczownik i 3 przymiotniki”, już wtedy pomyślałem – „widać, że pracuje nad warsztatem”, teraz widzimy owoce tego wysiłku. 

A co można powiedzieć o wystąpieniu Zełenskiego? Zwrócę waszą uwagę na jedną rzecz. W prezentacji prezydenta Ukrainy odnajdujemy następujący passus: 

„Pragnę podziękować narodowi polskiemu, która nas wspierał i wspiera, a dzięki temu wsparciu udało nam się wytrwać. Jednoczesne powinniśmy zdawać sobie sprawę, że dzięki wsparciu Ukrainy wytrwa wolność Polski (…). Tak wygląda los naszych narodów. Tutaj, w centrum i na wschodzie Europy. Zachowujemy wolność tylko wtedy, gdy bronimy jej razem! I to bardzo ważne, aby o tym pamiętać i o tym mówić, zwłaszcza teraz, gdy w Polsce, na Litwie, w Ukrainie i na Białorusi wspomina się powstanie styczniowe, które odbyło się 161 lat temu. Właśnie wtedy rozpowszechniło się hasło „za waszą i naszą wolności”. I wtedy i teraz to hasło o naszą wolność, siłę i walkę. A właśnie wtedy, gdybyśmy mieli więcej wsparcia, więcej zjednoczenia, to cała historia mogłaby wyglądać inaczej”. 

Co zostało wykorzystane? Oczywiście, styl pracy nad materiałem w kluczu „personalizacja”, czyli dostosowanie przekazu do słuchacza. Zamysł, wedle którego chodzi o to by poruszyć odbiorcę, a uzyskamy to przez odwołanie się do jakieś jego wartości, zasad lub aktualnej potrzeby etc. 

Pamiętam swoją reakcję, gdy to usłyszałem ten fragment – pomyślałem: „O rocznicy wybuchu powstania styczniowego prawie nikt w Polsce nie wspominał. A skrupulatny i wnikliwy research Zełenskiego znalazł taką perełkę i zrobił z niej solidny topos w wystąpieniu”.  

Gwoli uczciwości, dodajmy tylko małą wątpliwość – czy odwołanie się do kategorii, która wydaje się nieczynna w myśleniu słuchacza przynosi jakiś efekt? Ale, z całą pewnością docenić należy fakt wspomnienie o powstaniu. 

Biorąc pod uwagę te dwie obserwacje możemy rozwinąć ważny wątek dotyczący przygotowania materiału do ciekawej i nietuzinkowej prezentacji. Prezentacji, gdzie w treści przewijają się dwa nurty. Pierwszy, dotyczy świata odbiorcy (personalizacja) oraz drugi, odnoszący się do sztuki kreatywnego komunikowania. 

Jeżeli ktoś w was jest zainteresowany tą kwestią, to dwa te tematy omawiam w książce pt.: „Potęga ulotnych słów. Fenomen komunikacyjny Zełenskiego”.

Zachęcam do lektury lub uczestniczenia w warsztatach, gdzie pokazuję jak można praktycznie owe dwa nurty wykorzystywać.