Na ostatnim szkoleniu dla koncernu Novartis jeden z uczestników warsztatów ze storytellingu wyszedł na środek sali i powiedział: „Opowiem, jak celowo zgubiłem swojego syna” – już czujecie, że to była bardzo dobra zapowiedź, która wyzwoliła zainteresowanie słuchaczy.
Zdarzenie, o którym opowiem było związane z tym, co stało się tydzień wcześniej. Oto całą rodziną wybraliśmy się na targi akwarystyczne i tam właśnie zgubił się mój sześcioletni Artur. Wtedy to wpadłem na pomysł – „muszę go przygotować na taką sytuację”. Wykorzystałem moment, bo dokładnie za tydzień mieliśmy pojechać na podobną imprezę, więc przez kolejne sześć dni uczyłem go mojego numeru telefonu. Oczywiście powiedziałem, po co to robimy, a mianowicie, że przy następnym wyjeździe zgubimy go, ale wszystko będzie pod kontrolą. Następnie dokładnie opisałem co ma zrobić, gdy zobaczy, że przy nim nas nie ma. Po pierwsze, musi podejść do jakiejś Pani z dzieckiem lub kogoś kto jest w mundurze. Po drugie, ma powiedzieć, że się zgubił. Po trzecie, ma poprosić, żeby ten ktoś zadzwonił do taty i wreszcie ma podać numer telefonu.
Dodam tylko, że mój Artur dobrze mnie zna. Dość często aranżujemy takie sytuacje, więc ma zaufanie do mnie w tym względzie. Powiem więcej, widać było, że był wyraźnie podniecony na myśl o nowym – jak to mówimy w domu – eksperymencie.
Nadszedł dzień testu. Całą rodziną pojechaliśmy na targi i w którymś momencie powiedziałem mojemu Arturowi: „Zaczynamy” i przypomniałem co ma zrobić. Po chwili ukryliśmy się za jednym ze stoisk, a ja cały czas patrzyłem, jak mój syn sobie radzi. Zaczął się rozglądać, a potem zrobił wszystko co ustaliliśmy – zobaczył panią, która szła z małym dzieckiem. Podszedł do niej, zaczęli rozmawiać. Kobieta zaczęła się rozglądać, prawdopodobnie myślała, że to jakiś program z gatunku „ukryta kamera”. Potem wyciągnęła komórkę i już usłyszałem sygnał. Podbiegłem do nich. Podziękowałem jej i pogratulowałem Arturowi, a potem wytłumaczyłem zaskoczonej Pani, co zrobiliśmy.
I tak skończyła się historia o celowym zagubieniu mojego syna, ale muszę wam powiedzieć, że tego typu incydentów aranżuję wiele. Mam trzech chłopaków i tak uczę ich samodzielności i aktywnego podejścia do życia, no chociażby to, co miało miejsce ostatnio. Sytuacja dotyczyła nie lada tematu – jak poradzić sobie, gdy ktoś złamie nogę. Ale o tym kiedy indziej.”.
Chyba nie muszę dodawać, że po takim story uczestnicy szkolenia, zaczęli zachęcać go, by opowiedział o sytuacji złamania nogi. Jednak zatrzymam tutaj moją relację, bo chciałbym wyciągnąć kilka praktycznych wniosków z tej prezentacji.
Po pierwsze, to czego uczymy podczas naszych warsztatów – wykorzystuj sytuacje z życia pozazawodowego podczas prowadzenia prezentacji biznesowych. Powód? Ta historia to doskonały wstęp do spotkania, które dotyczy sposobu przygotowania się na sytuacje trudne i wymagające. To antre, które koncentruje uwagę i oryginalnie wprowadza w temat.
Po drugie, mamy tu kapitalny przykład osoby, który sama dla siebie aranżuje wiarygodne wejścia w sytuacje, by uczyć swoich słuchaczy/zespół przedsiębiorczego podejścia do życia. Trudno mi jest wyobrazić sobie lepiej zaaranżowaną sytuację, do tego by skutecznie mówić na tak miękki i złożony temat.
Po trzecie, ów prezenter powiedział nam, że w jego rodzinie takie wydarzenia utrwalane są przez opowiadanie i przypominanie, więc mamy… STORY. Jak więc widać, to praktyczny pomysł dla liderów/menedżerów. Technika, jak aranżować sytuacje, które potem (przez dobrze opowiedzianą historię), wejdą w kod DNA organizacji.
I wreszcie po czwarte, nie muszę pewnie dodawać, jak wiele u odbiorcy zyskuje taki prezenter, który będzie odbierany jako – kilka przypuszczalnych myśli jakie pojawią się w umysłach słuchaczy – „ciekawy człowiek”, „pomysłowy ojciec”, „pierwszy raz spotykam się z takim podejściem”. Słowem – przed nami: oryginalny, wiarygodny i intrygujący mówca. A takich, przyznajcie – jak na lekarstwo.
Więc takich rzeczy uczymy, budując grupę prezenterów, którzy potrafią mówić bez slajdów, a z power i w point.
Marek Stączek
Ps. Jeżeli chciałbyś posłuchać innej historii tego menedżera – napisz do mnie, prześlę.