10 maja poseł Arłukowicz przyjął propozycję premiera Tuska dotyczącą objęcia stanowiska sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na fali komentarzy wypłynęła – by tak rzec – na otwartą przestrzeń mała, drobna metafora jakiej użył pan Arłukowicz: „Donald Tusk dla mnie jest jak pogodynka. Wszyscy go lubią, nikt za bardzo nie wie dlaczego. Donald Tusk jest tego typu premierem, który tak chodzi i opowiada nam wszystkim, i tak: troszkę śnieżku dla narciarzy, troszkę wiatru dla żeglarzy, słoneczka dla wszystkich, żeby wszystkim się żyło lepiej.”
Poseł SLD wypowiadał się tysiące razy o rządzie, dziesiątki razy mówił o Tusku. Dlaczego więc w zbiorowej pamięci pozostała ta wypowiedź? Odpowiedź jest prosta, ale konkluzja nie akceptowalna. Odpowiedź: zastosował metaforę. Konkluzja: gdy mówisz, że w komunikacji ważna jest forma, wielu niedowierza, gdy przekonujesz, że techniki retoryczne to nie barokowe wywijasy, wielu kręci przecząco głowami. A rzeczywistość? Rzeczywistość potwierdza, że ma to sens.