Wnuk Marii Skłodowskiej-Curie, prof. Pierre Joliot został doktorem honoris causa UMCS. Francuski naukowiec w swojej mowie powiedział coś bardzo prawdziwego:
„Cała moja myśl opiera się na przekonaniu, że badania są formą działalności artystycznej, która opiera się na kreatywności połączonej z wysokim stopniem kompetencji”.
Kompetencja, wiedza są tworzywem, bez którego nie sposób… tworzyć. Pomysł rodzi się z wiedzy i poszukiwania, czyli: primo – posiadanych odpowiedzi, secundo – stawianych znaków zapytania. Ale, bez obycia w danej dziedzinie, bez zgromadzonego doświadczenia ani rusz w stronę kreatywności. Warto wspomnieć, że w psychologii twórczości mówi się o „10 złotych latach”, tzn. jeżeli nie jesteś w jakieś dyscyplinie przynajmniej dziesięć lat, to nie masz szans na stworzenie czegoś nowego. Oczywiście nie mówimy tu o biernym trzymaniu się etatu, o stażu. Pewnie znacie wiele osób które mają staż, a nie mają żadnego, lub małe doświadczenie. Sądzę, że warto podtrzymywać i uzmysławiać sobie a potem innym, że jest różnica między tymi pojęciami. Tak więc 10 lat doświadczeniem daje nam materiał do działalności artystycznej.
Drugi myśl na jaką się ostatnio natknąłem pochodzi od mojego ulubionego Cycerona, który w „Brutusie” napisał:
„Deklamowałem – jak się to dziś mówi – codziennie; często z Markiem Pizonem i Kwintusem Pompejuszem albo też z kim innym, niejednokrotnie po łacinie, ale częściej po grecku, zarówno dlatego, że język grecki zasobniejszy w krasomówcze ozdoby przyzwyczaja do przemawiania w podobny sposób i po łacinie, jak i dlatego, że sławni nauczyciele greccy nie mogliby mnie ani poprawić, ani niczego nauczyć, gdybym nie mówił po grecku”.
O czym wspomina jeden z najlepszych mówców starożytności? Nauka na pamięć, a potem publiczne odtwarzanie. Ech, już słychać głosy sprzeciwu. Na pamięć? Teraz gdy liczy się umiejętność szukania, elastyczność, etc., no bo przecież internety? Odpowiem – „Tak”.
Pamiętam, jak jakiś czas temu czytałem biografię doskonałego mówcy, prezydenta Abrahama Lincolna i natknęłam się na fragment, w którym autor książki wspominał jego lektury. Wśród nich byli klasycy m.in. Homer. Lincoln twierdził, że czytał i uczył się niektórych fragmentów, bo to pomagało mu stworzyć inny styl mówienia.
Tak więc korzystanie z dorobku większych stawia przed nami pewien horyzont do którego można zmierzać. Uczą pewnej frazy, pewnego stylu a same nauczenie się pewnych fragmentów na pamięć to dobry sposób na zaskoczenie słuchacza.