Fenomen Zełeńskiego w kontekście komunikowania – część 5

O poszerzaniu grupy odbiorców

Innym z przejawów twórczego podejścia do komunikowania jest zdolność do kreowania rynków i sięgania po nowe grupy odbiorców zainteresowanych przesłaniem które niesiemy (idea, produkt, etc.). 

W tym zakresie rozmach z jakim pracuje Zełeński nie ma precedensu. Trudno jest przywołać przykład (choćby trochę podobny), kogoś, kto w tak krótkim czasie był w stanie dotrzeć do tak wielu ludzi, do tak wielu miejsc. Dotrzeć i w klarowny, ciekawy sposób opowiadać o swoim idea fix tzn.: „Ukraina ginie, walczcie razem z nami!”. Dodatkowo, sam lider Ukrainy, w relatywnie krótkim czasie stał się  jednym z najbardziej rozpoznawalnych ludzi i cieszy się rosnącą popularnością. 

I uwaga, sama sytuacja – „nagła napaść na kraj”, „bezprecedensowe okrucieństwo” czy też zagadnienie – „wojna”, „cierpienia ofiary” + nie wyjaśniają zjawiska wielkiego zainteresowania szerokiej publiczności, tym wszystkim o czym mówi. Bo przecież wokół nas toczy się wiele wojen. Równolegle, obok naszego, dość spokojnego „tu i teraz” mnoży się wiele zła, a jedynie on był w stanie przebić się, a potem utrzymywać zainteresowanie tematem Ukrainy.  

Warto też zauważyć jego rajd po parlamentach zachodniego świata (8 marca – UK, 11 marca – Polska, 16 marca – USA, 17 marca – Niemcy, 20 marca – Izrael, 22 Japonia, 22 marca Włochy, 23 marca – Francja, 31 marca – Belgia, 8 kwietnia – Finlandia, 10 maja – Słowacja, 27 maja – Łotwa). W tym zestawieniu widać tempo i rosnący zasięg, przecież tym wszystkim nie zakończył tej podróży, bo pojawił się na rozdaniu Grammy, podczas spotkania w Davos, a kilka dni temu zapowiedział: „Robimy wszystko, co możemy, by utrzymać maksymalną uwagę świata na Ukrainie (…) Pracujemy także nad tym, aby rozszerzyć pod względem geograficznym zakres specjalnych wystąpień przed światowymi parlamentami na kraje Afryki i Azji”. A potem dorzucił, że będzie rozmawiał z amerykańskimi studentami. 

Jak powiedziałem, trudno mi sobie przypomnieć osobę z życia publicznego, która operowała by takim zasięgiem i polem komunikowania.

Niewątpliwie widać, jak procentuje tu jego doświadczenie, które zdobył będąc współzałożycielem firmy „Studio Kwartał 95″, w której produkowano filmy komediowe, musicale. Następnie, gdy został głównym producentem stacji Inter. Zauważmy, że jego działalność biznesowa została odnotowana w ukraińskiej wersji „Forbes’a”, gdy w 2013 roku otrzymał pierwsze miejsce wśród 25 najdroższych gwiazd estrady i sportu na Ukrainie. A w 2010 roku „Fokus” przyznał mu piąte miejsce na liście najbogatszych gwiazd show-biznesu.

Aby jeszcze raz podkreślić fenomen stylu Zełeńskiego warto zestawić go Putinem (tak, tak – łatwy kontrast), nie wiem czy pamiętacie wystąpienia tego drugiego, kiedy to siedział przy masywnym stole na którym stały trzy stare aparaty telefoniczne. Obraz jak z jakiegoś kombinatu lat osiemdziesiątych. Widzimy szefa, który za pomocą podręcznej dyspozytorni steruje całym naftalinowym i mocno zmurszałym przedsiębiorstwem. A naprzeciw niego młody czterdziestolatek, który ze swojego smartfona uczynił poręczną broń dalekiego zasięgu, Narzędzie którym skutecznie walczy z towarzyszem z kombinatu.  

Przypuszczam (ale mogę się mylić), że dla wielu z was, to co opisałem w punkcie trzecim brzmi bardzo utylitarnie i może nawet nieludzko, no bo jak do tematu wojny, tragedii podchodzić w kategoriach rynku odbiorców. Oczywiście nie patrzę na tą sytuację tylko w takich kategoriach, ale do analizy tematu używam metafory rynkowej, by lepiej oddać to, co można zauważyć u Zełeńskiego. Ale robię to też dlatego, bo w życiu wiele raz spotkałem ludzi, którzy mieli przekonanie, że mają coś ciekawego, dobrego, użytecznego do zaoferowania światu, ale nie potrafili tego zaprezentować, zdobyć odbiorców i w konsekwencji pochłonęła ich frustracja. 

No dobrze, wracam do głównej myśli. Budowanie rynku to budowanie świadomości wokół tematu, którym się zajmujemy i można by powiedzieć, że lider Ukrainy ma temat łatwy, bo to rzeczy najważniejsze, chwytające za serce, etc. ale czy na pewno? Jakiś czas temu transmitowana była konferencja prasowa w której brali udział zagraniczni dziennikarze. W którymś momencie pytanie zadała francuska żurnalistka. No właśnie – o co byście zapytali mając możliwość kontaktu z Zełeńskim? Jak zadaję to pytanie, wiele osób mówi, że zapytało by np.:”jak sobie pan radzi?”, „co pan najmocniej przeżywa”, a pani znad Sekwany wystrzeliła w pytanie (uwaga): „Czy ma pan czas na czytanie książek?”. Wiadomo czytanie rzecz ważna, ba może nawet kluczowa dla rodaczki Moliera, Balzaka i całej pysznej plejady luminarzy francuskiej literatury, ale teraz??? Pytanie o namiętny pociąg do literatury? No właśnie zacząłem od określenia prostej zależności: rozwój rynku = rozwój świadomości odbiorców. A owa Madame miała świadomość tematu „wojna” naskórkową (sic!). 

No dobrze pora na podsumowanie tej części. Zreferowałem trzy punkty (różnorodność form wypowiedzi, celne pytania, poszerzanie grupy odbiorców) na podstawie których wyraźnie widać, że Zełeński pracuje nad swoimi prezentacjami i wszystko wskazuje na to, że jego działania (mimo zawieruchy wojennej) są dobrze przemyślane. A jego podejście do sprawy roli komunikowania nasuwa pewne podobieństwo. Podobieństwo, które już w początkach wojny było kilka razy wyrażone, a ostateczną kropkę nad “i” postawił J. Bush junior, który otwartym tekstem, powiedział: „Zełeński jest Churchillem naszych czasów”. A jeżeli tak przedstawia się sprawa, to warto poszukać tych podobieństw, a widzę ich kilka. Więc, zapraszam na kolejny odcinek pt.: „Nasuwające się podobieństwo”.