Dyrektor personalny dużej grupy finansowej opowiedział mi o prezentacji – a mówiąc precyzyjnie – co się z nim działo przed jej wygłoszeniem. Nasza rozmowa nie była objęta tajemnicą spowiedzi, więc z  tej historii uczynię ‘Studium przypadku dotyczące tremy’. „Na wyjazdowym spotkaniu z Zarządem i grupą top menegmentu miałem przeprowadzić krótką prezentację dot. sytuacji personalnej w firmie. Jednak dzień przed wyjazdem zadzwonił do mnie wiceprezes i polecił mi omówienie nowego sposobu rozliczenia się naszych oddziałów w ramach motywacji finansowej. Wiedziałem, że: 1. ten projekt jest bardzo ważny dla całej grupy kapitałowej, 2. dużo zależy od tego, czy go przekonująco zaprezentuję, 3. ostatnio awansowałem i chciałbym udowodnić, że wywiąże się z projektu, słowem: „chcę dobrze wypaść i efektownie przedstawić projekt”.

A przy tym wszystkim wiedziałem, że nie znam założeń sposobu naliczenia, prezentację dostałem dzień wcześniej, w sytuacji ewentualnych pytań wiedziałem,  że nie będę w stanie wyczerpująco opowiedzieć.. Cała sytuacja zaczęła mnie przygniatać. Narastała paraliżująca trema. Noc przed wystąpieniem  prawie nie spałem, rano wstałem jak struty”. Dlaczego mamy tu do czynienia z aż tak silną reakcją? Przecież, ów znajomy nie raz mówił na forum i robił to z dużą wprawą i swadą. Aby to wyjaśnić proponuje, by na opisaną sytuację popatrzeć z perspektyw rozumienia lęku społecznego jaką prezentują badacze tego zjawiska – M. Lary i R. Kowalski. Według nich wysokość przeżywanej tremy (LS = lęk społeczny) jest sumą: motywacji do tego, by zrobić dobre wrażenie (M), a prawdopodobieństwem przewidywanym porażki (LS=MxPP). I tak, jeżeli w wymiarze M i PP najwyższe wartość to 10 punktów, to mój znajmy przeżywał LS na maksymalnym poziomie. Chciał wygranej i wiedział, że słabo jest przygotowany.

Co daje nam ta wiedza? Czy, samo uświadomienie sobie faktu – dlaczego mnie boli, coś wnosi do przeżywania trudnego doświadczenie tremy? Sądzę że tak, ale przyznajmy … niewiele. Opis praktycznych  sposobów,  jak sobie radzić to już temat na inny wpis.