Zróbmy prosty eksperyment. Wejdź na stronę TED.com i wybierz dowolną prezentację, a następnie opisz mówcę stosując pięć dowolnych przymiotników.
Jeżeli już to zrobiłeś – uwaga, będę zgadywał…
Pewnie wybrałeś, któryś z tych: „charyzmatyczny”, „błyskotliwy”, „inteligentny”„swobodny” „dowcipny”, „mądry”, „zrelaksowany”, „pewny siebie”, „zorientowany”. Trafiłem? Mam nadzieję, że tak. Ale, oczywiście… nie chodzi o odgadywanie, ale o nazwanie pewnej iluzji. Identyfikację pewnego złudzenia, któremu ulegamy w tego typu sytuacji.
Bo oto, jeżeli słuchasz kogoś, kto „podsuwa” ci taki zestaw przymiotników, to uwaga – nie masz pełnego obrazu sytuacji! Teraz widzisz tylko wierzchołek góry lodowej, a pod wodą jest dalsze 80%. I uwaga, miażdżąca część tego, co pod spodem w ogóle nie przypomina tego, co jest na górze! Co mam na myśli? Oto kilka podpowiedzi, które odsłonią część z tego, co ukryte: męczący czas przygotowania, żmudne zbieranie pomysłów, robienie i przerabianie notatek, trudność w wyborze tego co odrzucić – a co zostawić, presja czasu, niepokojące myśli o tym, jak zostanie odebrana prezentacja, napięcie tuż przed, skaczące nerwy przy wchodzeniu na scenę… i mógłbym tak długo. I to jest właśnie to wszystko, czego teraz nie widzisz. Jednym słowem, jest to: inne, odmienne i bardzo różne od wierzchołka góry.
Ale dlaczego owa iluzja jest groźna? Otóż, tworzy ona pewną świadomość, przepaść miedzy nim („błyskotliwym”, „swobodnym”, „dowcipnym”, bla, bla) a mną – „zestresowanym”, „spiętym”, „niepewnym”. I owa przepaść mówi mi tyle co – „Nie, nie, to nie dla ciebie”, „Chyba widzisz, że jesteście z dwóch rożnych porządków rzeczy”, „Cóż, pochodzisz z innej bajki”. Tyle mówi iluzja, zaś realizm mówi – „Nie będzie łatwo, ale… będzie”. Metafora góry lodowej podpowiada ci: „Masz to w zasięgu, ale… trzeba poćwiczyć twój zasięg”.
A skąd owa iluzja się bierze – to w następnym odcinku…