Dla greków trzeci w kolejności był logos, czyli słowo (wypowiedź, argumentacja, przemowa) i od tego właśnie rozpoczniemy odkrywanie sekrety Havla. Przyglądając się jego wystąpieniom szybko możemy zauważyć dwie charakterystyczne cechy. Jego mowy (bardzo często) miały znacząco osobisty charakter, oraz wyróżniała je głębia prezentowanych myśli. W każdej z nich widać wyraźnie linie papilarne autora. Widać jego poszukiwania. Jego refleksje i dylematy. Wystarczy przywołać początek pamiętnego noworocznego przemówienia z 1997 roku: „Tym razem zacznę bardziej osobiście. W roku, który właśnie pożegnaliśmy dwukrotnie stanąłem twarzą twarz ze śmiercią. Po raz pierwszy, kiedy przyszła po najbliższą mi istotę. Drugi raz, gdy krążyła wokół mojego szpitalnego łóżka. Obydwa, te całkowicie osobiste i nieprzekazywalne doświadczenia, o dziwo nie odznaczały dla mnie tylko wielkiego cierpienia nie powodowały, że myślałem „świat jest dla mnie niesprawiedliwy”. Nie wywołały poczucia beznadziei. Przeciwnie – ku mojemu zaskoczeniu oba te doświadczenia uznałem za wielkie wyzwanie do tego by na nowo, znaczenie głębiej zastanowić się nad światem …”.
Czy słyszycie osobisty ton? Autentyczność treści i stającego za nią żywego człowieka? Logos Havla był otwarty ponieważ został ufundowany na odważnym dzieleniu się swoimi przemyśleniami. To rzadka cecha, a jej brak stanowi przyczynę słabości wielu prezentacji i wystąpień. Drugą dystynkcją „logosu” Havla była głębia przekazu. Jak wspomina jego tłumacz A. Jagodziński: „To był chyba jedyny znany mi polityk, który sam pisał swoje przemówienia. On mówił, że nie byłby w stanie wygłosić tekstu, który by ktoś inny napisał. Te przemówienia to są wspaniałe eseje”. W jego wystąpieniach słychać głos intelektualisty, mowę człowieka z otwartym umysłem.
Mówiąc o prezentacjach w biznesie, czy organizacjach może nie powinniśmy stawiać, aż takich oczekiwań, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nazbyt często mamy do czynieniea z powielaniem. Zręcznym przywoływaniem faktów, dobrą i sprawną wypowiedzią, ale … pozbawioną własnych przemyśleń, a tego – jak i czkawki oraz zakochania – nie sposób ukryć!
Podsumowując, siła logosu Havla oparta była na otwartości i głębi. Tylko dwie cechy, a jak wysoki pułap, jak wysoko zawieszona poprzeczka.
P.S. Dawniej sądziłem, że jedynie amerykańska szkoła mów publicznych zachęca do osobistego tonu, ujawniania prywatnych doświadczeń. Myślałem … Europa jest bardziej sceptyczna i chłodna, a więc daleka od indywidualnej nuty. Jednak po śmierci Havla, przymuszony do lektury jego wystąpień odkryłem ten właśnie ton! Ten właśnie osobisty rys pojawiał się u człowiek ze środka Europy.