Słuchacz, który ma możliwość uczestniczenia w dobrym storytellingu, wykonuje pewną intelektualno-emocjonalną pracę, ale… nie czuje się znużony. Wprost przeciwnie, towarzyszy mu przyjemne uczucie podniecenia i odkrywania nowego tematu, co generuje w nim energię do podjęcia akcji. Znużony jest wtedy, gdy ma przed sobą typowego nudziarza, a jego zmęczenie jest na tyle realne, że (proszę sprawdźcie na sobie samych) po takim spotkaniu, musi odreagować i: idzie zapalić, sięga po coś słodkiego do zjedzenia, lub rozmawia z kolegą, by wyrzucić z siebie nagromadzoną frustrację. Wszystkie te zachowania, pomimo tego że różnią się w przejawach, mówią o jednym. Oto widzimy różne symptomy, ale choroba jest ta sama tzn. słuchając trywialnej, źle poskładanej prezentacji odbiorca wykonuje inną aktywność, otóż wkłada wiele wysiłku, by powstrzymywać swoją reakcję i np. nie wyjść w trakcie spotkania z sali. Mityguje się, by nie zacząć wykonywać czynności, które zdradziłyby, że się nudzi. Czasami prowadzi monolog wewnętrzny, w którym zaciekle dyskutuje z kimś, kto aktualnie serwuje mu mizerię. Czasami odpuszcza i mówi do sobie: „To nie ma sensu, walczę z wiatrakami” i popada w apatię. Siedzi, mimo że chętnie by wyszedł. Przypomina sobie, że ma coś bardzo pilnego do zrobienia i czuje, że bezpowrotnie marnuje swój czas. Nie robi tego, co by chciał/co powinien, bo: a. nie wypada, b. wie, że poniesie konsekwencje za ujawnienie tego co aktualnie przeżywa.
To wszystko, co teraz staram się przedstawić, to wnętrze odbiorcy i działanie psychologicznego mechanizmu hamowania reakcji.
Co mam na myśli pisząc o psychologicznych mechanizmach hamowania reakcji? Odwołamy się do innej sytuacji. Prowadzisz trudną rozmowę np. z ważnym klientem, lub swoim szefem, gdzie co pewien czas napotykasz na postawienie sprawy, z którym się nie zgadzasz. Ale niestety nie możesz tego wyrazić. Z racji roli jaką pełnisz musisz wysłuchać i zrobić to, czego oczekuje druga strona. Na spotkaniu często pojawiają się wątki, co do których masz inne zdanie i reagujesz na to, ale tylko w środku. Twoja „odpowiedź” nie wychodzi na światło dzienne, ponieważ uruchomiłeś procesy hamowania, a swoje naturalne reakcje zastąpiłeś tymi które wiesz, że teraz są od ciebie oczekiwane. Po takiej rozmowie wychodzisz wściekły, czasami bezsilny, sfrustrowany i masz poczucie jakbyś przewalił dwie tony węgla. Taka rozmowa związana jest z wysiłkiem i dużym wydatkiem energetycznym, bo stale mitygowałeś swoje reakcje.
I wracając teraz do głównego wątku, możemy rozsądnie założyć, że w okolicznościach słuchania kiepskiej prezentacji ów mechanizm pracuje na pełnych obrotach, a cały przebieg tego typu sytuacji doprowadza do zmęczenia, frustracji i w efekcie – utraty energii. A jak już zaznaczyłem na początku, w trakcie słuchania historii sprawa przedstawia się diametralnie inaczej. Wykonywana jest praca, która generuje energię, a energia powoduje, że słuchacz ma poczucie siły, rośnie jego subiektywne przekonanie, że jest w stanie zmierzyć się z czymś, co jest jego aktualnym wyzwaniem, a taki proces zapoczątkowany jest przez STORY, które rodzi akcję.