W ostatni piątek (7.09) uczestniczyłem w dwóch ciekawych sytuacjach, które łączy ten sam temat – „pytanie”.
Pierwsza. Od rana prowadziłem warsztaty z prezentacji publicznej dla menedżerów dużego banku. Jeden z nich znakomicie wykorzystał „pytanie”, jako formę rozpoczęcia wystąpienia. Powiedział mniej więcej tak:
– „Czy wiecie ile instytucji finansowych straciło na aferze spółki GetBack, która miała miejsce w tamtym roku? Sto siedemdziesiąt osiem. A ile osób fizycznych, które kupiło ich obligacje poniosło straty? Dziewięć tysięcy. No dobrze, a czy znacie nazwisko – Sebastian Buczek? Oczywiście, to założyciel i prezes spółki Quercus TFI, która zarządzała częścią finansów GetBecku. No dobrze, to może jeszcze jedno pytania – a czy macie może wiedzę, co zrobił Buczek po tym wielkim krachu? Otóż, z własnej kieszeni wypłacił 40 milionów złotych dla poszkodowanych. A teraz pikantny szczegół. Czy wiecie jak na to zachowanie zareagowało środowisko finansowe? Oto zaczęli mu sugerować, że to kiepski sposób podejście do problemu. Tak, tak nie przesłyszeliście się – kiepskie podejście do szkody jaką ponieśli klienci. Tak więc teraz mogę przedstawić mój temat – porozmawiamy o etyce w biznesie. I następnie przeszedł do swojej prezentacji.
To było dobre rozegranie wstępu. Nietuzinkowy sposób wprowadzenia w temat, bo po serii czterech pytań retorycznych, padało to zasadnicze, które kierowało myślenie słuchaczy w stronę sedna prezentacji.
Tyle z sytuacji szkoleniowej. Drugie zdarzenie czekało na mnie wieczorem, kiedy to podczas miłej kolacji miałem interesującą rozmowę z prof. Yoramem Bar-Talem z Uniwersytetu w Tel Avivie.
Otóż, w którymś momencie naszej pogawędki powiedział coś takiego:
– „A wiesz, że rozpoczynając semestr z nową grupą studentów przekonuję ich, że wyżej cenię pytania, niż podawane odpowiedzi, dlatego też proszę ich, żeby się nie bali i zadawali pytania”.
Ktoś mógłby pomyśleć, że taka wypowiedź, to tylko czysty zabieg mający na celu ośmielenie młodych studentów, ale nie, bo jednym z warunków zaliczenia u Bar-Tala jest sformułowanie kilku trafnych, dobrych pytań, a nie recytowaniu odpowiedzi.
Tyle piątkowych spotkań. Czas na podsumowanie. Pytanie, to zabieg werbalny, który odsyła w nowy rejon. Obszar, który zaczynamy oswajać refleksją i wolno zasiedlać odpowiedziami. To rodzaj bodźca, który popycha do myślenia i działania (które sam określa).