Tydzień temu zaprezentowałem obejrzenie fragmentu prezentacji, dokładniej wstępu, prezesa Microsoftu Steve’a Ballmera. Dzisiaj, na podstawie otrzymanych odpowiedzi, prześledzę, co działo się w głowach osób oglądających to wystąpienie. Jakie procesy poznawcze, oparte na skojarzeniach i wnioskowaniu, w tym czasie miały miejsce? Z nadesłanych opinii, za które dziękuję, wyłania się interesujący i pouczający obraz. Okazuje się, że odbiorca prezentacji musi wykonać pewną pracę, na co najmniej dwóch płaszczyznach.

Pierwsza płaszczyzna, tu zapewne nie zaskoczy nikogo, to obserwacja i automatycznie następująca po niej ocena. Nie rozdzielam tych procesów, ponieważ badania dowodzą, że takie ‘przetwarzanie’ opisu na ocenę dokonuje się błyskawicznie i jest nierozłączne – patrzę i wiem, z kim mam do czynienia. Stąd też Wasze obserwacje zachowania prezesa Ballmera, w przeważającej większości, są tożsame i … nasuwają mało estetyczne skojarzenia: biegał bezładnie, krzyczał bezładnie, mało dowcipnie, bez polotu, przerost formy, nieprzewidywalny spektakl, w dodatku się zdyszał, zasapał a oceny takiego zachowania niezbyt przychylne. Część porównań pochodzi ze świata medycyny: osoba która straciła równowagę psychiczną/emocjonalną, człowiek który stracił kontrolę nad sobą, nie groźny wariat, szaleniec; zaś pozostałe to metafory pochodzące ze świata zwierząt: agresywny tur; rozsierdzony byk, czy też komentarz natury tężyzny fizycznej: Słabą gość ma kondycję 😉 I tak oto mamy pierwsze… 30 sekund prezentacji.

Co robi słuchacz przez kolejne 30? Wchodzi na drugą płaszczyznę. Płaszczyznę, na której poszukuje odpowiedzi na pytanie, ‘dlaczego on to robi?’. Czyli kiedy już zdefiniuje rzeczywistość, w której przebywa, to stara się wyjaśnić i dociec jakie są motywy mówcy. I tak, pojawiały się: zapewne robi to świadomie i celowo, pewnie robi to wobec swoich podwładnych, w „swoim” gronie takie zachowania są akceptowane i „podgrzewane” przez słuchaczy, wystąpienie miało mieć taki charakter, prezes Microsoft może pozwolić sobie na wiele.

Podsumowując, słuchacz podczas prezentacji (w naszym przypadku tylko wstępu z niewielką zawartością słów) musi wykonać kilka absorbujących jego uwagę operacji. Można jeszcze dobitniej powiedzieć, do tego ‘zmusza’ go mówca. Zatem warto zadać sobie pytanie, gdy przygotowuję prezentację, czy to co zamierzam zrobić, zastosować podczas wystąpienia obliczone jest tylko na tą pierwsza płaszczyznę (efekt) czy też spróbuję w przemyślany sposób podsunąć odpowiedź na drugiej płaszczyźnie? Czy odpowiedzi na dwa pytania; kim jest mówca? po co robi to co robi? będą dla odbiorcy kompatybilne, logiczne? Pozdrawiam.

P.S. Kolejne wystąpienie prezesa Ballmera z gratisem w postaci poruszenia gustów estetycznych 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=Vhh_GeBPOhs