Bez nazwisk proszę. I oczywiście, bez nazwisk będzie, bo sprawa jest ogólniejsza, dotyczy szerszego zjawiska i w zasadzie może wydarzyć się wszędzie. A o co chodzi? Śpieszę z wyjaśnieniem. Zostałem poproszony przez prezydenta dużego miasta, by przygotować jego wystąpienie. Celem była prezentacja wyników audytu o stanie miasta oraz przedstawienie koncepcji rozwoju aglomeracji. Moim zadaniem było opracowanie – razem z nim – treści wystąpienia w formie wykorzystującej storytelling. Gdy karnie stawiłem się na umówione spotkanie, okazało się, że będzie ktoś jeszcze.
Na spotkaniu był obecny doradca prezydenta ds. marketingu politycznego i tu się zaczęło, najogólniej mówiąc, by was nie znudzić, a i po sedno sięgnąć – koncepcję doradcy można by streścić w jednym zdaniu: „dziennikarzy i radnych należy zasypać informacjami i danymi z raportu”, czyli szło o to, by słuchaczy zawalić taką ilością danych, pod którą nawet wybitny umysł się ugnie i ostatecznie nie będzie w stanie się do nich ustosunkować. Mój cel był odmienny: zbudować story, które pociągnie swoją wizją i na tyle, na ile się da zjednoczy słuchaczy wokół przedstawionej myśli. Oszczędzę Wam opisu przebiegu naszej rozmowy, a przedstawię puentę. Podczas tego spotkania na nowo uświadomiłem sobie, że wpływ dobrego story idzie w kierunku budowania, zjednywania i inspirowania, a strategia owego doradcy podyktowana była logiką okupów. Oczywiście nie jestem naiwny i wiem , że w organizacji (społecznej, biznesowej) zawsze istnieje element polityki, ale jeżeli jest wiodący, jeżeli brak w nim story mówiącego o przyszłości grupy ludzi, która ma za tym iść to… biada! Biada, bo oto już trzej bracia pukają do naszych wrót. Ich imiona to małość, konflikt i regres. Na tym jednak nie koniec, bo za nimi ciągnie cały kordon skarlałych kuzynów, który zepchnie naszą organizację w odmęty inercji.
PS. W mojej ocenie lider, przywódca winien opierać się entropii, która każdy system prowadzi do rozpadu, winien przeciwstawić się działaniu tego, co kiedyś Krzysztof Zanussi nazwał „genem samozagłady”, który troczy nas Polaków.